Achaja (nie)zwykła księżniczka

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

| | | 0 komentarze
Achaja (nie)zwykła księżniczka - kilka słów o cyklu Achaja
Cykl Achaja osadzony jest w świecie rządzonym starymi zasadami, gdzie władzę nadzorczą pełni złowrogie Cesarstwo, system niewolnictwa, Zakon "z woli bożej" oraz system starych zasad wprowadzonych przez Zakon, które są nazwane jako Tradycja. Tradycja odnosiła się do taktyki walki oraz życia codziennego. Nikt nie mógł stawiać się Zakonowi, Zakon był czym w rodzaju Inkwizycji w Średniowiecznej Europie. Chociaż tutaj w świecie Achai służył jedynie swojemu interesowi, oraz niekiedy interesowi Cesarstwa - nad którym miał zwierzchnią władzę oraz był przez niego kryty. Cesarstwo Luan wraz z Zakonem byli władcami ówczesnego państwa.
"Achaja" składa się z opowieści o 4 bohaterach : Achaja + Meredith + Zaan i Sirius.

Akcja toczy się trzywątkowo, a połączenie losów postaci, tak odmiennych od siebie, następuje w miejscu i w czasie zupełnie niespodziewanym. Tak bardzo nieoczekiwanym jak bardzo nieprzewidywalne są losy postaci. Jedne z samej góry społecznej drabinki spadają w kilka chwil na sam dół, natomiast inne, swymi śmiałymi choć nieoczekiwanymi przez czytelnika działaniami doprowadzają do całkowitej zmiany swych, i nie tylko swych, losów. Andrzej Ziemiański wymyślił świetną, błyskotliwą intrygę, dodał do tego postacie starające się za wszelką cenę przeciwstawić życiu takiemu jakim przyniósł bądź przynosi im świat. Trzeba przyznać, iż uczynił to doskonale.

W świecie Ziemiańskiego bardzo rzadko coś jest białe lub czarne, złe lub dobre. Świat fantasy, ale życie jak najbardziej prawdziwe. Brutalne, ciężkie. Nieustannie trzeba zmagać się z problemami, których zawsze jest za dużo jak na jedną osobę. Mimo wygranych te problemy się mnożą, niełatwo je pokonać. Często by wygrać trzeba się poświęcić, trzeba się zmienić. Postacie w Achai takie są. Dynamiczne. Starają jak mogą dostosować się do trudnych warunków. Zmieniają swoje życie... a przynajmniej starają się je zmienić.

[Moje] Gadzina z gór

poniedziałek, 5 września 2011

| | | 0 komentarze
[Moje] Gadzina z gór
W górach na dalekiej północy,
tam gdzie mgły od zawsze panujące,
i śniegi stoki gór pokrywające.
Mieszka smok przebrzydły, śmierć siejący.

W noc późną gad przeklęty wzlatuje nad ziemię,
miasta po drodze spotkane - niszczeją,
życie w nich zamiera, ludzie giną.
Zaś to bydle jest tylko by niszczyć.

Bestia ta podła i czci nie warta,
wzleciała nad Gnarkiem i rzygnęła ogniem,
wściekła zniszczyła wieżę ratuszową ogonem.
Ludzie pierzchali gdzie tylko mogli.

Smok zniszczył wspaniałe miasto.
ci którzy zostali lamentowali,
życie opuściło osadę, smok również.
Sprawca kieruje się do swej pieczary...

Władyka pobliski, Lybort miał na niego plan,
zebrał ludzi na święty bój z gadem,
na honorową walkę, poszli tłumem w ślad,
szykują mu tutaj pole grobowe.
Gdzie smok spocznie na wieki, w zapomnieniu.

Odtąd po smoczej bestii ostał pancerz z łuski,
srebrzy się on iskrzy, i oko kusi.
Oko głupców i idiotów.
Smocze złoto - łuska gadzia.

Zbroja z łuski była pokusą
ludzie zabijali się o nią
tak jak to niegdyś
smok przeklęty z nimi czynił.

[Moje] Gdzieś na trakcie...

| | | 0 komentarze
[Moje] Gdzieś na trakcie...
Gdzieś na trakcie górach
wędrował samotnie nieznany nikomu podróżnik
myśląc że będzie bezpieczny obrał sobie tą drogę,
jednak miał pewną niespodziewaną przygodę.

Gdzieś na trakcie w górach
nieruchomo leżał ranny człowiek
ów wędrowiec miał pecha
napadli go zbóje.

Gdzieś na trakcie w górach
zapomnianych przez ludzi
na pomoc czekał podróżnik,
który ranny leżał bezruchu.

Gdzieś na trakcie w górach
na mało uczęszczanym szlaku
wybawienia udzielić miał ktoś,·kto podobnie jak On zabłądził w te ziemie.

Gdzieś na trakcie w górach
na odciętym od świata zakątku
przeżył człowiek dzięki pomocy drugiego,
obaj zyskali najcenniejszy z darów!!

Gdzieś na trakcie w górach
Ocalały postawił pomnik w miejscu gdzie leżał
Na pamiątkę że tu był i na pamiątkę
tego że żyje.

[Moje] Góry smocze

| | | 0 komentarze
[Moje] Góry smocze
Piętrzyły się one wśród rozległych równin
przeszywały niebo swymi ostrymi szczytami.
Na ich wierzchołkach malował się śnieg.
A u podnóży lasy zielone okrywały podnóża gór.
Były to Smocze Góry znane w Pantagenie.

Przyciągały one podróżników swoim majestatem,
kusiły głupców rozmaitymi skarbami.
Bowiem kto tu przybyłby zarobić,
nie wracał już do domu rodzinnego.
Były to Smocze Góry znane w Pantagenie.

Rano, kiedy jeszcze mgła okrywała kotliny między szczytami
ptaki śpiewały, kozice skakały, drapieżniki zaś polowały
a spragniony przygód człowiek tęsknie spoglądał na majaczące góry
przybył tu po to by je odwiedzić
Były to Smocze Góry znane w Pantagenie.

Później zaś zmieniały się one, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi
z tego miejsca wypełzały niebezpieczeństwa
wszystko, co żywe uciekało z wielkiej zadumie.
Były to Smocze Góry znane w Pantagenie.

Kiedy groza i strach przepełniły całą okolicą
wyłaniały się One, wspaniałe i majestatyczne
wielkie stworzenia smokami zwanymi.
Z tego znane są góry Smocze,
a każdy wędrowiec Pantageny wie to.

Opowieść wędrownego bajarza Cohena, który to sam wędrował po Smoczych Górach i ułożył ten tekst. Oglądał z bliska majestat Gór i ich Władców. Cykl opowieści "Kraina Pantagena"

Antoni Czechow - Egzamin na wyższe stanowisko

| | | 0 komentarze
Jest to obraz zdającej osoby egzamin który będzie ją uprawniał na wstąpienie na wyższe stanowisko: registrator kolegialny. Osoba egzaminowana pracowała 21 lat w poczcie jako listonosz.
Jest to króciutkie opowiadanie mówiące o historii starego człowieka, który podchodził do egzaminu. Egzaminowany był z języka ojczystego, geografii, matematyki... Ale treść jest tutaj nieistotna.

Postawa głównego bohatera wobec zwiększonego wysiłku jest także zła. "Po co ja się uczyłem stereometrii, jeśli nie ma jej w programie? Cały miesiąc nad nią, podłą, siedziałem. Jaka szkoda!" - jest to jawnym odniesieniem do podejścia ludzi: Po co się przemęczać? Tutaj dochodzi też jego błaganie o pozytywny wynik egzaminu głównego egzaminującego.

Jefim Zacharycz Fendrikow jest osobą, która nie przypadła mi do gustu. Jego historia oraz peryperie nie wydały mi się w żadnym calu wzruszające i poruszające. Jego sposób zdobycia dyplomu był wybłagany i zdobyty nie wiedzą. A ostatnie słowa bohatera są tego żywym dowodem.

Gerald z Rivii

| | | 0 komentarze
Kim właściwie jest ta postać wykreowana przez Sapkowskiego? Wilk samotnik, wiedźmin który nigdy nie lubił towarzystwa, ani przeznaczenia - wyraźnie zaczyna się zmieniać. Wiedźmin który upiera się że jest "golemem", który nie ma własnego rozumu ani myśli, który stara się wszystkich wokół przekonać, że nie ma absolutnie żadnego przeznaczenia.

Za takiego chciał uchodzić na początku. Czyli wtedy kiedy go poznaliśmy, w opowiadaniach złożonych z dwóch zbiorów. W czasie których już dowiadujemy się, że zostanie związany przeznaczeniem z dziewczynką o imieniu Ciri.

Gerald z Rivii, przez mieszkańców świata wykreowanego przez Sapkowskiego w 2 tomach opowiadań oraz 5 tomach cyklu o Wiedźminie był różnie oceniany i postrzegany. Dla królowej Calanthe był to specjalista ds. przeznaczenia i woli królewskiej, według ludzi prostych i pyszałków to była zaraza morowa najogólniej mówiąc. Dla innych wiedźminów druh (z jednym wyjątkiem). Czarodzieje go nienawidzili, a czarodziejki przeciwnie. Królowie wykorzystywali go w swoich planach, a później chcieli się go pozbyć.

Wiedźmin Geralt był klasycznym wiedźminem, trudnił się zabijaniem potworów. Jednak w cyklu 5 tomów (Krew elfów, Czas pogardy, Chrzest Ognia, Wieża Jaskółki, Pani Jeziora) Geralt kpi sobie ze swojego wychowania i przeznaczenia, tego do czego był szkolony. W ciągu tego cyklu 5 części pochlastał więcej ludzi jak potworów, ku celowi uratowania Ciri, która została przypadkowo wyrzucona na pustynię w pobliżu Cesarstwa Nilfgaardu.

Geralt też jest warty na uwagę ze względu na jego gadatliwość, czasem potrafił też mądro gadać, jednak było to wodolejstwo w zdecydowanej większości. A problemy natury magicznej wykonywał o wiele lepiej od czarodziejów.
Hmm, kimże w końcu jest Geralt? Trudno powiedzieć. Jak go można postrzegać - jako ostrze sprawiedliwości karzące niegodziwych? Jako obrońce nieludzi (zginął w Rivii po wojnie w walkach przeciwko nieludziom)?

Andrzej Sapkowski "Żmija"

| | | 0 komentarze
Andrzej Sapkowski "Żmija"
Ostatecznie udało mi się zdobyć i przeczytać ostatnią z książek A.Sapkowskiego (z 2009 roku) Żmija. Przejdę do meritum postu.
Ostatnia z książek A. Sapkowskiego pt. Żmija została wydana w roku 2009. W wydawnictwie, z którym już wiele lat współpracuje Sapek.

Akcja Żmiji odgrywa się w Afganistanie, w czasie lat '80 kiedy to Rosjanie, wtenczas ZSRR starają się utrzymać swoje "panowanie" czy jak to określić w DRA (Dem. Rep. Afganistanu). W czym strasznie, ale to absolutnie strasznie zostali pokonani. Jak ich poprzednicy Aleksander Wielki zdobywca Persji, Egiptu i całego Bliskiego Wschodu, armia brytyjska za czasów świetności Wielkiej Brytanii, czy też potężne ZSRR w latach '80. Wszyscy oni nie zdołali zdobyć Afganistanu, krainy nie przychylnej najeźdźcom: "Oby Allah wygubił ich wszystkich co rychlej, rękami wiernych lub choćby zarazą jaką...".

Jednak, początek książki jest dość ciekawy, i pasujący jednak do Sapkowskiego, ale nie dajcie się zmylić Sapek zawsze ma w zanadrzu jakiś "nieoczekiwany zwrot akcji". Gdyż był to wstęp do krwawej rzezi konwoju Rosjanów i oddziału Newy, z których nieliczni przeżyli. Cytaty:
1). - Duchy... - szepcze nagle. Wałun odwraca się.
- Że co? Pasza?
- Duchy. Duchy! Duuuuchyyyyyy! Zasadzka! Alaaaarm!.

Książka pełna jest akcji, humorystycznych dialogoów, wspaniałych opisów AS-a. Na pewno oś fabularna książki dla niektórych może być pewnym zaskoczeniem, choć i tak mimo całej współczesności „wieki dawne” są w podszewce, między wierszami, w tle zbudowanym z różnych odniesień, symboli, mitów, legend, wierzeń religijnych i znanych motywów literackich. Kompletne były też powieści AS-a osadzone w wiekach dawnych, bo jednocześnie przepełnione współczesnością. Na pewno mocną stroną książki są realia, kiedy czyta się powieść, naprawdę ma się uczucie jakby się było w Hindukuszu na blokpoście, wśród brytyjskich wojskowych albo wśród towarzyszy macedońskiego Aleksandra. Rzeczywistość wykreowana przez autora jest wiarygodna dlatego, że jest nasycona słownictwem oraz szczegółami z każdej epoki historycznej, do której nawiązuje. Widać, że AS - jak do każdej powieści - przygotował się bardzo starannie.

Czytelnikom radzę również zwrócić uwagę na opis i sceny z persko-greckiego skarbca, w którym bogactwo frazy i erudycja przypominają ulubionego przez AS-a Eco (oczywiście w odpowiedniej proporcji, bo to dość niewielka objętościowo książka).

W zasadzie "Żmija" to nowa formuła literacka, trudno ją porównać z czymkolwiek w polskiej i światowej literaturze (inna sprawa, że podobnie jak przy "Trylogii husyckiej", gdyby wydał ją autor x, pewnie nie znalazłaby się w dziale literatura fantastyczna).

A same wątki snute przez Sapkowskiego są teraźniejsze i aktualne, a zarazem stare jak ich korzenie wyrastające z bogatego dziedzictwa kulturalno-cywilizacyjnego.

Reasumując: sądzę, że sam pomysł fabularny "Żmii" nie każdemu musi się podobać, jak widać, recenzje są różne, uważam nawet, że Sapkowski minął się z oczekiwaniami swoich fanów (400 stron fajnej epickiej przygody, fantasy, czary i w ogóle to najlepiej z Wiedźminem). Natomiast cokolwiek by o książce napisać, jest to jednak kawał profesjonalnego pisarstwa popartego rewelacyjnym warsztatem, erudycją i świetnym językiem, dlatego polecam ją każdemu, kto lubi po prostu dobrze napisane książki, niezależnie od ich tematyki.